Austriacy

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział trzynasty

Czułam, jak promienie słoneczne oświetlają moją twarz. Czułam także pod głową twardy tors. Chwila.. do kogo on należy? Ah tak, Maciek. Co ja z nim robię w jednym łóżku?... Powoli przypominałam sobie pewne fakty z wczoraj i z przeszłości.

Wreszcie, w pełni uświadomiona, otworzyłam oczy. Klatka piersiowa skoczka unosiła się dół-góra. Oddychał spokojnie, co znaczyło, że jeszcze śpi. Zmusiłam się do pozostania w bezruchu, żeby nie obudzić go, gdyż musiał być w pełni sił przed treningiem na skoczni. Kusiło mnie, żeby przekręcić się i również móc zaobserwować go we śnie. Zobaczyć jego niewinną, spokojną twarz.

Przypominałam sobie szczegółowo wczorajsze wydarzenia przy miarowym biciu maćkowego serca. Jakiś czas później usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Ktoś, kto tam stał, musiał się  bardzo bać. Poczułam, jak mały dreszcz przeszedł przez ciało Polaka. Podniosłam głowę i poczułam na sobie rękę skoczka. Odwróciłam się w jego stronę, a on pokręcił tylko głową.

- Ja pójdę. - pocałował mnie w czoło i wstał

Skierowałam swój wzrok na jego ciało od pasa w dół. Miał na sobie tylko bokserki. Za to bardzo męskie, bo różowe z słodkim kotkiem. Ledwo się powstrzymałam, żeby nie roześmiać się. Ale Maciek wyraźnie się nie krępował, bo spodni żadnych na siebie nie nałożył.

Skierował się w stronę drzwi, a ja usłyszałam, że niewyraźne pukanie ustało. Po chwili na korytarzu rozległ się głos Pitera.

- A widzisz?? Mówiłem, że tego Kotka, to ze snu wybudzić się nie da.

- Tak? A może się da, tylko puknąć mocniej trzeba, a Ty boisz się!

Tego głosu nie poznałam. Dlatego schowałam się pod kołdrę z nadzieją, że nikt nie zajrzy głębiej do pokoju.

Kolega Piotrka miał w planach zapukać do pokoju po raz kolejny, ale w tym samym czasie Maciej otworzył drzwi.

- Czego Wy chcecie.?

W jego głosie usłyszałam... obojętność? Złość, a nawet wściekłość? A może i wszystko naraz.

Przez chwilę nastała cisza, gdy przerwał ją Żyłka.

- O, i jak mówiłem Stefek, Kota nie można denerwować, bo Kot niebezpieczny jest! Nawet bokserki ma drapieżne.

Zaśmiałam się pod kołdrą, później odkryłam ją. Czekałam na Maćka i przysłuchiwałam się ich rozmowie.

Usłyszałam ciche pacnięcie i domyśliłam się, że właśnie teraz Piotrek dostał w ramię, jak to wszyscy skoczkowie mieli w zwyczaju na swoją obronę. Na to Żyła nie zrobił nic innego, jak tylko się zaśmiał. Oczywiście w swój piotrkowy sposób.

- Maciuuuuś... - w jego głosie usłyszałam błaganie, chciał się mu podlizać. - Bo wiesz... Ja chciałbym do pokoju wejść i wziąć coś na ubranie się. Bo widzisz sam pewnie, że ja tak samo jak ty, bardzo skąpo ubrany. Obiecuję! Ja tam na Wasze łóżko patrzeć nie będę! Tylko do swojej szafki chcę.

Maciek zastanowił się chwilę i później wycofał się trochę i spojrzał na mnie. A ja właśnie w tej chwili wygrzebywałam się z ciepłego łóżka, żeby schować się w łazience. Gdy tylko moje nogi wyprostowały się i zmierzałam do drzwi, poczułam na sobie ciężkie spojrzenie Maćka.

Popatrzyłam w dół. No tak, miałam na sobie tylko minimalnie za luźną koszulkę Maćka. A pod nią jedynie figi. Zaczerwieniłam się lekko i poszłam szybko do toalety.

Usłyszałam jak Piotrek śmieje się i podbiega do swojej szafki. Chwilę później rozległo się trzaśnięcie drzwi.

Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do Maćka. Założyłam ręce na jego ramiona i pocałowałam czule. Skoczek szybko wykorzystał okazję i wepchnął swój język do moich ust. Poczułam, że pchnie mnie do tyłu i później przywarłam do ściany.

Założyłam nogę za jego kończyny, a on przejeżdzał ręką po moim udzie w górę i w dół. Całowaliśmy się zachłannie, jakbyśmy nigdy więcej mieli się nie zobaczyć. Wreszcie Maciek oderwał się od moich warg, a z jego ust usłyszałam syknięcie. Złapał się za rękę i masował ją sobie. Zrzuciłam nogę i spojrzałam na przedmiot bólu.

- To przez mnie ten ból ręki, bo całą noc przespałam na niej. Dlatego po śniadaniu obiecuję Ci zrobić miły masaż. Nie tylko ręki. Ale musisz wytrzymać do tego czasu.

Popatrzyłam na niego dobitnie i uśmiechnęłam się. Przylgnęłam jeszcze tylko do jego ust, by po kilku sekundach się oderwać. Maciek nie zdążył nawet oddać.

Obciągnęłam podniesioną koszulkę i zaczęłam zbierać porozrzucane ubrania. Celowo mocniej się wypinałam, bo byłam pewna, że Kot obserwuje mnie.


Oczami Maćka

Tak dobrze mi się spało. Z wiedzą, że ona jest tuż obok, że przed snem wydarzyło się tak wiele. Chciałem, żeby czuła się przy mnie bezpieczna, dlatego przed snem zamknąłem ją w silnym uścisku i nie zdążyłem puścić. Byłem tak tym wszystkim zmęczony, że nie miałem czasu na ekscytację, a tymbardziej, żeby ją puścić.

Dlatego dziś boli mnie ręka, ale dzięki temu czeka mnie miły masaż od niej. Więc nawet dobrze, że ta ręka mnie boli. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Piotrek ze Stefciem, którzy nas obudzili. Jakby ten Żyła nie mógł wczoraj przewidzieć, że będziemy niewyspani i wziąć ubrań na kolejny dzień!

Kocham go jako przyjaciela i kumpla, ale co on ma w tym móżdżku to ja nie wiem. Przecież to wiadome, że wieczorem nie będziemy myśleć o spaniu. A było cudownie! Nie myślałem, że zajdziemy dalej, a nawet to pożądanie co w nas było, przerosło moje myśli i oczekiwania. Szczerze, myślałem, że znowu będziemy cały wieczór rozmawiać.

To znaczy, kocham jej głos, kocham jej historie, kocham ją. Ale cały czas rozmawiać się nie da. Trzeba czasem tych czułości. Jak dla mnie, to moglibyśmy się cały czas przytulać i całować. Mi to tam nie przeszkadza. O! Całować i w przerwach rozmawiać! Byłoby idealnie.

To wszystko działo się tak szybko, że sam nie pamiętam, do czego doszło, a do czego nie doszło.

A wybierając dla niej T-shirt, szukałem mojego ulubionego. Chciałem mieć jej zapach na dłużej, pod sercem. Gdy dziś ją zobaczyłem w tej koszulce, niemal nie oszalałem tam. Jej idealna figura, idealne proporcje ciała. Nicole jest cała idealna, ale ten widok...

Nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie wyjdzie z tej łazienki. Chciałem ją obsypać pocałunkami wszędzie. To znaczy, prawie wszędzie, nie to że budził się we mnie jakiś pociąg...

Gdy założyła na mnie swoją gładką nogę, a ja przesuwałem po niej ręką, cały świat jakby przestał istnieć. Każdy pocałunek był wtedy coraz bardziej pożądany. Czułem jej zapach, mój ulubiony zapach. Była bardzo blisko mnie. Czułem, jak "owija" mnie swoją nogą, czułem jej chudziutkie ręce, wyczuwałem nawet jej piersi.

A gdy poczułem narastający ból w ręce, ze smutkiem musiałem przerwać naszą dobrą passę. Z wiedzą, że czeka mnie profesjonalny masaż w bardzo miłym towarzystwie, mogłem zaczynać dobry dzień. Dobry dzień na skakanie. Czułem, że ten weekend skoków będzie udany.

Spojrzałem na nią, moja koszulka podciągnęła się, ujawniając skrawek fig. Uśmiechnąłem się wtedy, a ona pokierowana moim wzrokiem, obciągnęła koszulkę i odwróciła się.

A gdy zaczęła zbierać nasze ciuchy? O Boże Jedyny! Ona tak zawsze, czy specialnie przy mnie? Jeśli zawsze, to ja obiecuję, że zabiorę ją od tych Austriaków! Przez chwilę miałem wielką ochotę, żeby do niej szybko podejść i klepnąć w ten wypięty tyłek ( hmm... bez żadnych złych myśli o mnie! ) Jednak wolałem zostać w miejscu i przyglądać się jej.

Gdybym tylko mógł, spędziłbym z nią każdy dzień tygodnia, miesiąca i roku. Każdą godzinę. Nie wkurzała mnie często, można powiedzieć, że nigdy. Jeśli coś zepsuję, będzie po mnie. Jeśli nie sam się zabiję, to powiem, żeby zrobił to Piter.

Cieszę się, że zgodziła się na wyjazd do moich rodziców. W Austrii to chyba święta są w innym terminie, więc zabiorę ją na święta do nas. Albo na tydzień przed skokami w Zakopcu! Myślę, że do tego czasu, nic się nam nie sknoci.

Nicole zdążyła zebrać już wszystki porozrzucane ciuchy i znowu się od mnie odwróciła. Jeszcze tylko kazała mi zamknąć oczy i nie podglądać, a później zdjęła koszulkę. Ale ja, jak to ja, oczywiście otworzyłem jedno oko. Nic tam się nie wypatrzyłem, bo plecy zasłaniały jej wszystko. Nałożyła stanik, koszulkę i odwróciła się. Momentalnie zamknąłem drugie oko, a ona zaśmiała się.

- Nie martw się, widziałam w lustrze, że podglądasz.

Ale ja głupi! Wyszło, że ja zboczeniec jakiś. Ale nie, ja tylko ciekawy byłem. Przecież i tak wiem, że mnie kocha. Ledwo powstrzymałem się od zaczerwienienia się po same uszy.

Podszedłem do niej i otworzyłem ramiona. Szybko przylgnęła do mojego ciała. Równie szybko ułożyła głowę w zagłebieniu mojej szyi i przysięgam, że mógłbym tak stać przez cały dzień i całą noc.

Jakiś czas później poprosiła mnie jeszcze o jakieś sportowe szorty i była gotowa, żeby przejść do swojego pokoju. Pożegnaliśmy się, mimo, że niedługo mieliśmy się zobaczyć i zostałem w pokoju sam.


Oczami Nicole

Wracając do pokoju minęłam wielu znanych skoczków. Widziałam także tych, z którymi znam się osobiście. Prawdopodobnie, mówili coś do mnie, jednak ja, nie słyszałam nic. Byłam zagłuszona szczęściem i miłością. Szłam przez całą drogę z wielkim uśmiechem na ustach.

Otworzyłam drzwi do swojego pokoju i poszłam na łóżko. Przez chwilę nadal siedziałam z wyszczerzonymi zębami, a później położyłam się i zatopiłam się w wspomnieniach.

Tak fajnie mi się leżało, że całkowicie zapomniałam o śniadaniu. Zorientowałam się dopiero, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko je otworzyłam, a stał tam Thomas. Na jego widok uśmiechnęłam się jeszcze bardziej. W tym momencie chciałam mu wskoczyć w ramiona, schować się w nich i wykrzyczeć prosto w twarz, o tym, jaka jestem szczęśliwa. Nie mogłam jednak tego zrobić, bo po korytarzu kręcili się przedstawiciele różnych krajów, a na czele sam Gregor Schlierenzauer.

- Nico, wiem, że może i nie jesteś w stanie, ale śniadanie czeka.

Chwilę później pokazał mi swój nietypowy uśmieszek, którego uwielbiam. Pokiwałam głową, następnie wtuliłam się w niego i złożyłam buziaka na policzku. Thomas mocno mnie ścisnął i następnie odwrócił się i poszedł do stołówki.

Z trudem przeszłam do łazienki, żeby się ogarnąć. Umyłam twarz, nałożyłam odrobinę podkładu i pudru na twarz. Następnie z żalem zdjęłam koszulkę i szorty Maćka i zmieniłam na swoje ubrania.

Byłam gotowa i wyszłam z pokoju. Naprzeciw mojego pokoju otworzyły się właśnie drzwi od windy. Najpierw skierowałam się lekko do nich, żeby zdążyć. Jednak w ostatnim momencie poczułam, że wolę przejść po schodach. Ludzie szczęśliwi mają to do siebie, że ta radość ich unosi, pomaga w poruszaniu się. Nie chcą przebywać w zamkniętych pomieszczeniach, wolą pokazać wszystkim, że są szczęśliwi, że mają dobry czas w życiu.

Przeszłam przez drzwi i ogarnęłam wzrokiem po całej sali. Było dziwnie pusto. Siedzieli tylko moi rodacy, a przy ich stolikach było naprawdę cicho. Zdezorientowana podeszłam do Thomasa i usiadłam naprzeciwko Gregora, który siedział razem z Thomim.

- Witam ponownie słońce. - powiedział Thomas i przytulił mnie do siebie

Uśmiechnęłam się szeroko, uwielbiałam jak odzywał się do mnie tak czule.

Następnie spojrzałam na Gregora. Zachowywał się, jakby niczego nie zauważył, nie usłyszał, jakby w ogóle nie spostrzegł, że podeszłam do ich stolika. Chrząknęłam cicho, ale na tyle głośno, żeby usłyszał. Podniósł łaskawie głowę i popatrzył na mnie. W głowie na pewno miał krzątaninę myśli. Po chwili usłyszałam przeciągłe "Czeeeeeść." I nic więcej. Żadnych emocji na twarzy, ani w głosie.

Tak na prawdę, chciałam palnąć mu w ten łeb, ale jakoś się powstrzymałam. Doprowadzał mnie do furii. Mimo tego, że wkurzał mnie ciągle, w nim coś jest. Coś co przyciąga. I na zdjęciach wychodzi lepiej niż jakiś bóg sexu. Sama nie wiem, co do niego czuję. Czasami na prawdę nie mogę z nim wytrzymać, a czasami coś w środku nakłania mnie, żebym pogodziła się z nim i żeby było jak dawniej. Ale wiedziałam, że nie mogę wystawić Maćka. To na nim powinnam się teraz skupić, bo i on mnie kocha, i ja kocham go. I nie chcę niczego psuć. Ale nic by się złego nie stało, jakbym się z nim pogodziła. Chyba by się nie stało.

Popatrzyłam na niego i w moment wybrałam opcję, że pogodzę się z nim. Najlepiej dziś. Nadal wpatrywał się we mnie swoim przenikliwym wzrokiem. Przegrałam naszą toczoną wojnę na wzrok i spojrzałam na jego włosy. Jak zwykle, każdy w inną stronę, a ja miałam wielką ochotę, żeby przejechać po nich dłonią.

Zamiast tego, odpowiedziałam mu miłym tonem i uśmiechnęłam się przyjaźnie. Wzięłam swój talerz i podeszłam do "szwedzkiego stołu". Byłam głodna, gdyż wczoraj wieczór zużyłam dużo energii. Napakowałam sobie jedzenia i wróciłam na swoje miejsce. W tym samym momencie przyszedł do mnie sms. Spojrzałam na telefon i odblokowałam go. Tak jak przypuszczałam...

To może przyjdź do mnie około 10-11? Maciek.

Odpisałam mu, że się zgadzam i uśmiechnęłam się do telefonu, co chyba nie uszło thomasowej uwadze.

Przy naszym stoliku toczyła się normalna, przyjacielska rozmowa. Jedliśmy w miłej atmosferze, a ja czasami myślami byłam już w pokoju Maćka, robiąc mu masaż. Gdy wszyscy zjedliśmy i powoli odchodziliśmy od stolika, na stołówce pojawili się niektórzy Polacy, w nich Maciek. Zauważył mnie, uśmiechnął się szeroko i wysłał buziaczka. Chwilę później ze mnie, skierował spojrzenie na moich towarzyszy. Błyskawicznie uśmiech zszedł mu z twarzy. Zjechał wzrokiem po Gregorze, a on zrobił to samo. Widać, że się nie lubią. A tym powodem jestem między innymi ja.

Szybko wyszliśmy z sali i poszliśmy do windy. Gdy wjechaliśmy na nasze piętro i wyszłam z pomieszczenia, Thomas szybko się ulotnił. Chciałam zrobić to też i ja, ale Gregor szybko mnie zatrzymał, przyciskając do ściany. Skrzywiłam się z bólu, choć tak na prawdę, nie bolało mnie to. Skoczek szybko mnie puścił, w jego oczach był strach.

- Porozmawiamy?

- Przecież już to robimy.

- Nicole, wiem, źle zrobiłem. To dlatego, bo Ty podobałaś mi się. Nie ukrywam, nadal podobasz. Wiem, że nie mam żadnych szans w walce z Maćkiem. Ale jak Was razem zobaczyłem, złość mnie rozrywała. Nie chciałem dać mu tej satysfakcji, musiałem jakoś to skomentować. Naprawdę się wtedy wkurzyłem, ale to tylko dlatego, bo Ty mi się podobasz. Odpuszczę sobie, bo za bardzo mi na Tobie zależy. Chcę się z Tobą przyjaźnić, mieć dobre kontakty. Nie mam szans z Maćkiem, więc się przyznaję do wszystkiego i odpuszczam. Przepraszam.

Powiedział to tak szybko, niektórych słów nawet nie usłyszałam. Ale wiedziałam, że mówił to prosto z serca. Uśmiechnęłam się i pokazałam ręką, żeby szedł za mną. Zaprowadziłam go do swojego pokoju, a on zdziwiony usiadł na moim łóżku, a ja obok jego.

- Nie chciałam rozmawiać na korytarzu. To wszystko co mówisz, wiem że jest prawdą. Gregor, nie umiem się z Tobą kłócić. I nie chcę. Z Tobą nie da się nie rozmawiać.

- Kocham Cię.

Pocałowałam go w policzek. Chwilę później on znalazł się stanowczo za blisko moich ust. Zanim się ogarnęłam, dotknął moich ust. Nie zdążyłam go odepchnąć, trwał on mniej niż kilkanaście sekund. W sumie, nawet gdybym zdążyła, czy mam pewność, że zrobiłabym to? Nie mam. Za mocno na mnie działał.

- Oczywiście Cię kocham jako przyjaciółkę. Nie miało to żadnych podtekstów.

Przytuliłam się do niego mocno, a on dzielnie zniósł moje łzy.

A czemu ja płakałam? Tego nikt raczej nie wie, nawet ja sama.

Może dlatego, bo nie wiem, czemu ja ranię Maćka? Czemu całuję Gregora? Czemu pozwalam mu na takie zachowanie? Czemu oni dwaj mnie kochają, a ja nie umiem wybrać tego jednego, jedynego?

Ani się nie spojrzałam, zegar pokazał 11. Nie miałam sił, żeby wstać, oderwać się od Gregora, ale musiałam. Wyprosiłam wysokiego bruneta, podziękowałam za jego pomoc i zaczęłam zbierać potrzebne rzeczy. Cały czas myślałam, czy sumienie pozwoli mi całować się teraz z Maćkiem? Jeszcze tylko spojrzałam w lustro, wytarłam nos w chusteczkę i przypudrowałam się trochę. Z zadowoleniem spojrzałam na mój strój - czarne rurki i top. Mimo, że schludnie, podobało mi się to.

Pobiegłąm do jego pokoju i przeprosiłam za spóźnienie. Przez chwilę siedział obrażony na mnie, ale zaraz później wybuchł śmiechem. A ja razem z nim. Tak słodko wyglądał jak się na mnie złościł.

Wyciągnęłam swoje żele, kremy i umyłam ręce. Szybko przeszliśmy do rzeczy, która była celem spotkania. Zaczęłam masaż, a chwilę później patrzyłam mu głęboko w oczy. Czy umiałabym się przyznać do tego, co działo się chwilę temu? Nie. Nie mogę mu tego powiedzieć, to by zniszczyło wszystko.

Milczeliśmy. Ja przykładałam się do mojej pracy i pasji, a on przyglądał się mi. Czułam jak jego wzrok po kolei pada na różne części mojego ciała - twarz, ręce, plecy i oczywiście piersi. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na niego. Szybko odwrócił wzrok, a jego policzki stały się czerwonawe. Pierwszy raz widziałam, jak się zawstydził. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i pocałowałam go w usta. Następnie dalej robiłam, co do mnei należy. Widziałam na jego twarzy wzrastającą ulgę i czułam jak jego mięśnie stają się mniej napięte.

Gdy tylko skończyłam pocałował mnie, czule i namiętnie. Chciałam przejść do masażu pleców, ale powstrzymał mnie.

- Szkoda rąk. - usłyszałam

Pocałował mnie ponownie, co miało być podziękowaniem za ulgę w bólu. Oderwał się jednak ja nie pozwoliłam mu, żeby trwało to zbyt długo. Powróciłam do jego warg, głodna jego smaku, zapachu. Całowałam go mocno, a on odwzajemniał mi to. Gdyby nie było takiej sytuacji, z pewnością stwierdziłabym, że sprawia mi ból. Jednak miłość zawarta w tych pocałunkach była moim znieczuleniem. Oddaliśmy się chwili i szybko pozbyliśmy się zbędnych ubrań. Weszłam pod koc, a on za mną.

Może uznacie mnie za okrutną i pustą, ale poczułam się dobrze teraz. Teraz, gdy zatopiłam swoje sumienie. Teraz, gdy nie pozwoliłam mu się więcej odezwać. Teraz, gdy właśnie to zrobiliśmy.

Czułam się znakomicie. Przeczucie, że masz go pod sobą, swoją drugą połówkę, było ekstra. Chwilo trwaj! Nie chciałam, żeby cokolwiek się kończyło, kocham Maćka.

Po jakimś czasie, położyłam się na plecach i odetchnęłam. Leżałam z uśmiechem na ustach, a obok mnie Maciek. Także uśmiechnięty. Trzymaliśmy się za ręce, a do Maćka po raz piąty zadzwonił telefon.

Wkurzony spojrzał na ekran i niemal krzyknął ze zdziwienia. Za godzinę mieli trening, więc mnie kadra też pewnie szuka. Ale ja nie mogłam już dłużej tego wytrzymać. Musiałam mu powiedzieć. Zabijecie mnie, że właśnie w tym momencie, gdy zaczęło się nam układać.

Maciek podniósł się z łóżka, ale ja zatrzymałam go. Zebrałam się w sobie, chciałam być z nim szczera.

- Maciek. Gregor znowu mnie pocałował. - odpaliłam na jednym oddechu.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej, hej! :)
Dziś się pojawiam z nowym rozdziałem. Krótszym, jak pewnie zauważyliście.
Ostatnio doszłam do wniosku, że długo czekacie na rozdział, który jest baardzo długi. Dlatego ten skróciłam, mam nadzieję, że dzięki temu będziecie na kolejny czekać mniej. Ale piszę też krócej, bo czeka mnie teraz 3 gimnazjum.
Jak wiecie pewnie, egzaminy, wybór szkoły, pożegnanie z klasą. Trzeba się wziąć za siebie i pomyśleć o przyszłości. 
Dobra, nie zanudzam.
Pisać w komentarzach, co sądzicie o rozdziale, czy wolicie jak są takiej długości, czy jak były przedtem i ogółem opinie, wyszukiwać błędy. Proszę Was, zależy mi na komentarzach. 
Iiii, umiem ukraiński, angielski i rosyjski, więc w tym języku też możecie coś napisać, odpowiem ;))
A Wam życzę wytrwałości w nowym roku szkolnym. Do zobaczenia. :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz